Niemalże „żelaznym argumentem” wymierzonym rzekomo przeciw reinkarnacji, a znajdującym się w Nowym Testamencie, ma być, według anty-rainkarnacjonistów, następujące wyrażenie z „Listu do Hebrajczyków” (9; 27):
„I tak, jak jest przeznaczone ludziom umrzeć raz, a potem jest sąd…”
Jak widać, jest to zdanie, a właściwie tylko wyrywek ze zdania, wyjęty z kontekstu i to w sposób tak totalny, jak tylko to sobie można wyobrazić. Zanim jednak zajmiemy się bliżej tym kontekstem, odpowiedzmy od razu, że to wyrażenie nie przesądza absolutnie o niczym. I nawet, jak zobaczymy, nie jest w stanie przesądzać, gdyż dotyczy zupełnie innego zagadnienia. Ale jeśli już przeciwnicy reinkarnacji pragną – najwyraźniej z braku lepszego „laku” użyć tej semi-sentencji, przypomnijmy to, co napisaliśmy już lata temu w obu częściach artykułu „Reinkarnacja, czyli…”:
“Pod zdaniem zaś z listu do Hebrajczykow, obojętnie kto go napisał, ze“Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Heb 9;27) podpisać mógłby się równie dobrze każdy hinduista, gdyż w jego rozumieniu kolejne wcielenie jest właśnie swego rodzaju “wyrokiem”. A każde ciało umiera istotnie tylko jeden raz. Ów sąd odbywa się bez przerwy, w każdej chwili odpowiedzialni jesteśmy za swoje życie.”
Praktycznie rzecz biorąc, ponieważ ten fragment zdania nie mówi wyraźnie ani o tym, że dusza człowieka po śmierci wciela się w inne jescze ciała, ani też o tym, że “postanowione duszy jeden tylko raz żyć i tylko i wyłącznie w jednym ciele”, więc de facto do tego „naczynia ze słów” można wlać taki „płyn” interpretacji, jaki kto uważa za stosowny, a i tak będzie „pasował jak ulał”. Szczerze mówiąc – tak, jak zaznaczyłem na samym początku tej małej serii „egzegezy reinkarnacyjnej” – wolałbym zobaczyć coś „czarno na białym”, co swoim jednoznacznym i niepodważalnym charakterem czyniłoby tu wielość interpretacji niemożliwą, bo wtedy przynajmniej nie byłoby jakichkolwiek wątpliwości co do znaczenia wersetów. Sam bowiem osobiście będąc reinkarnacjonistą, nie pragnę wczytywać w istniejące słowa jakichkolwiek własnych poglądów, lecz staram się po prostu widzieć to, co na pewno napisano, a czego nie napisano. No, więc nie napisano tam niczego o liczbie ciał, w jakie wciela się dusza. Ani też o tym ile razy może się ona wcielać w jedno ciało.
Jeżeli zatem mielibyśmy przyjrzeć się przykładom wskrzeszenia przez Christosa Łazarza oraz córki Jairusa, to jak „wyglądałby” ten cytat „…jest przeznaczone ludziom umrzeć raz, a potem jest sąd..” ? Czy owej dziewoi oraz Łazarzowi też było „przeznaczone” umrzeć raz? Oczywiście, można założyć, że ciało istotnie umiera tylko jeden raz – wspołczesna medycyna zdaje się to jednoznacznie potwierdzać. Co by oznaczało, że Łazarz i córka Jairusa nie umarli w ogóle, lecz albo zapadli w śpiączkę, z ktorej się przabudzili, albo też doświadczyli tego, co obecnie określa się skrótem NDE (Near Death Experience). Ludzie 2 tysiące lat temu mogli tego nie rozróżniać i kogoś z NDE uznawać za definitywnie martwego. Mogły też całe te dwie ich „historyjki” zostać włożone do tekstum by pokazać „wielkość Christosa”, tak jak podobne rzeczy przypisywano innym „cudotwórcom”, jak Apoloniusz z Tiany czy choćby Pitagoras.
No, ale jeżeli jednak oboje byli martwi, a potem „cudownie” zostali wskrzeszeni, to znaczy, że umierali CO NAJMNEJ dwa razy, a nie tylko raz. Więc nawet w tym ściśle „biblijnym” i aż do bólu „ortodoksyjnym” kontekście, interpretacji i „milieu” ten cytat zdaje się nie mówić całej prawdy…
Ale teraz przyjrzyjmy się wreszcie całemu jego kontekstowi.
Cały rozdział 9 „Listu do Hebrajczyków” jest po prostu nie o tym ile jest ziemskich żywotów (zwłaszcza, że mowa o „umieraniu raz”, a nie o „zyciu raz”) lecz o różnicy ofiary Christosa i ofiar judaistycznych, dokonywanych na zwierzątach. Każdy, kto ma Biblię, może tam zajrzeć i dowodnie o tym się przekonać. Nie zamierzamy tu cytować wszystkich 28 wersetów tego rozdziału, pozwolimy sobie na krótkie omówienie.
Autor tego „Listu” dokonuje porównania między powtarzanymi wielokrotnie krwawymi ofiarami na ołtarzach judaizmu z jedną ofiarą Christosa. Nie wypowiada się on w ogóle na temat reinkarnacji, wcieleń oraz duszy. Dość powiedzieć, że w tym liczącym sobie 28 wersetów rozdziale ani razu nie zostaje nawet użyte słowo „dusza” („psyche”) – dosłownie ANI JEDEN RAZ ! Mowa jest jedynie o „Duchu Swiętym” („pneumatos tou agion”) w wersecie 9; 8. To wszystko, jeśli idzie o jakiekolwiek dusze lub duchy.
Autor stwierdza, że judaistyczni kapłani wielokrotnie powtarzają ofiary na ołtarzach, bo tak nakazywało „przymierze” Mojżesza. Pisze o tym, że praktycznie wszystko jest obmywane we krwi, bo inaczej nie ma odpuszczenia grzechów (9; 22). Jednak, że ta wielokrotność ofiar nie ma sensu w „przymierzu” Christosa, który „pod koniec wieku” („synteleia ton aionon”, 9; 26) ukazał się po to, by zgładzić grzechy ofiarą z samego siebie. Dodatkowo (9; 24) Christos nie pojawił się w świątyniach budowanych ludzkimi rękami, lecz w niebie, by wstawić się za nami „teraz” („nun”). Przeto, tak jak raz sądzone ludziom umierać, tak i on raz jeden, przy tym końcu wieku („aionon”) raz się pojawił, by raz zgładzić grzechy „wielu” („pollon”). I że gdy drugi raz się pojawi, to już tylko dla zbawienia tych, co go wyglądają. Tak nawiasem: warto tu dodać, że w czasie, gdy ten „List” był pisany (II połowa I wieku n.e.) dość częste było przekonanie chrześcijan, że ów „koniec wieku” (także rozumiany jako „koniec wszystkich czasów”) był już bliski i że nastąpi jeszcze za życia tamtego pokolenia, czyli pokolenia Piotra, Jana itd. Ci ludzie wierzyli, że „paruzja” czyli „Drugie Nadejście” nastąpi już wkrótce. To z kolei nadawać by mogło dodatkowego sensu słowom rozdziału 9. A mianowicie, że – tak jak napisano w wersecie 26, że „raz jeden” Christos ukazał się, by dać z siebie ofiarę i wkrótce nadejdzie z powrotem.
Rozdział 9 nie mówi nic o duszach ani reinkarnacjach, nie zawiera w ogóle żadnych sformułowań, któreby pośrednio czy bezpośrednio odnosiły się do tej kwestii.
Za to aż się w tym krótkim rozdziale roi od słów takich jak „krew” czy „ciało”. Tak więc krew wymieniana jest jako „krew kóz i bydła” („aimatos tragon kai moschon”), „krew byków i kóz” („aima tauron kai tragon”) i tak dalej (wersety 9; 12, 9;13 , 9;19), jako „krew przymierza” (aima tes diatekes”) – werset 9;20, potem znowu jest ta krew w wersecie 9;18 , 9; 20 itd. Jest „krew Christosa” („aima tou Christou”) w wersecie 9; 14. Jest „przelew krwi” („aimatekhusias”) w wersecie 9; 22, potem znowu „krew” w wersecie 9; 25. Mowa też jest o „ciele” czyli „sarkos” (dosł. „ciało”, „mięso”) np w wersetach ), 10 czy 9; 14. Ale ani razu autor nawet nie zająknął się o jakiejkolwiek „duszy”!
Tymczasem, jeżeli mowa ma być o reinkarnacji lub o opozycji wobec reinkarnacji, to wspomnienie duszy jest po prostu nieodzowne, bo bez duszy nie ma reinkarnacji. Gdyż to właśnie dusza się wciela, a nie „krew” lub „mięso”.
Dlatego słuszność mają ci interpretujący, którzy odczytują owe „raz człowiekowi umrzeć” jako śmierć ciała jedynie. Bo, po pierwsze, gdy umiera człowiek, to umiera jego ciało, a nie dusza. A po drugie dlatego, że cały kontekst tego wersetu, dosłownie cały rozdział jest o ofiarach „ciała”, „krwi”, „mięsa” i o niczym innym.
Osobiście, tak jak wolałbym w istniejących polemikach, aby wskazywano na jednoznaczne stwierdzenia raczej niż na zagadkowe, tak też jestem przeciwnikiem wyrywania pojedynczych zdań – a nawet, jak w tym wypadku – fragmentów zdań z ich kontekstu, tak bezpośredniego, znajdującego się w tym samym zdaniu, jak i szerszego, zawartego w treści, do której się dane zdanie, lub jego wyrywek odnosi. Takie wyrywki używane jako “argumenty” stają się bowiem same w sobie żenujące.
Jeżeli natomiast – nawet jako nierozstrzygające – przywoływane są one wraz z ich kontekstem, to przynajmniej dają wgląd w pewien możliwy scenariusz (który może nawet okazać się kiedyś prawdziwym), a na pewno jest w stanie stanowić możliwy styl myślenia osób, które blisko dwa millennia temu pisały teksty stanowiące obecnie kanon Pisma. I tylko z tego powodu się tu nimi zajmujemy.
Jako ciekawostkę odnotujmy zatem, że owo wskrzeszenie Łazarza i córki Jairusa oraz ich związek z wersetem Hbr 9;27 nie pozostał niezauważony przez reinkarnacjonistów także w przeszłości. W roku 1684 flamandzki autor Franciscus Mercurius van Helmont wydał w Londynie pracę znaną pod skrótowym tytułem „Two Hundred Queries”. Pełny tytuł, odnotujmy to, brzmi: „Two Hundred Queries Moderately Propounded Concerning the Doctrine of the Revolution of Humane Souls, and its Conforming to the Truths of Christianity”. Zadając pytanie postawione przez nas wyżej, odnośnie co najmniej dwukrotnej śmierci obojga osób wspomnianych w ewangeliach, autor zastanawia się dalej nad owym “raz umrzeć”, pyta ponownie: „Czyż słowa te nie muszą mieć zatem innego , głębszego i mniej oczywistego sensu?”
Cytowana już przez nas dwukrotnie autorka, Elizabeth Clare Prophet, odpowiada:
„Oto pewien „mniej oczywisty sens”: to, co umiera raz i tylko raz, to „cielesny umysł”, jak Paweł nazwał ludzkie ego. Napisał on w liście do Rzymian, „Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju”. Cielesny umysł jest nastawiony na „sprawy ciała”. Odnosi się to do cząstki w nas, która musi umrzeć, byśmy mogli „odziać się” w naszą „nieśmiertelność”.
Po jakimś czasie, w jakimś momencie, aby uzyskać nieśmiertelny żywot, musimy całkowicie i ostatecznie unicestwić umysł cielesny. Nie stanie się to natychmiast. Paweł pisał „umieram codziennie”. Nierealne ego umiera po trochu każdego dnia aż wreszcie staje sią martwe. Owa śmierć ego jest procesem, tak jak osiąganie nieśmiertelności jest procesem. Aż do momentu osiągniecia tego celu, kontynuujemy wcielenia i doświadczenie sądu (choć nie ostatecznego) po zakończeniu każdego żywota. Lecz gdy uzyskujemy naszą nieśmiertelność, docieramy do kresu zywotów i umierania. Jak Paweł napisał:
‘A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?’”
Oczywiście w tych wersetach idzie o nieśmiertelność duszy, nie ciała.
Ale spróbujmy przez moment przyjrzeć się jeszcze innej możliwości interpretacyjnej Hbr 9; 27. Bardzo radykalnej możliwości reinkarnacyjnej. Wyobraźmy sobie, że jest wśród nas zwolennik „ortodoksyjnego” rozumienia tego wersetu – czyli rozumienia anty-reinkarnacyjnego, zakładającego, że po jednym życiu duszy w jednym tylko ciele człowieka oczekuje jedynie Sąd Ostateczny. Wiąże on ową „jedną śmierć” z jedną ofiarą Christosa – właśnie dlatego, że Christos poniósł tę ofiarę RAZ JEDEN dlatego, że i człowiek, według niego, żyje też tylko RAZ JEDEN.
Owemu polemiście rzuca wyzwanie zwolennik owej bardzo radykalnej egzegezy reinkarnacyjnej tego wersetu:
– Jeżeliby istotnie, tak jak twierdzisz, Christos poniósł ofiarę za ludzi raz jeden, bo ludzie żyją raz jeden – zacząłby ten reinkarnacjonista – to nie sądzisz, że oddałby on życie jedynie za tych, którzy byli mu współczesnymi, albo co najwyżej za tych także, którzy go poprzedzili? Jak mógł on zbawić dusze tych, co jeszcze nie istnieli? Czy można zbawić duszę jeszcze nieistniejącą? Za jakie jej grzechy miałaby ona zostać „odkupiona”? Pamiętaj, co pisze autor „Hebrajczyków” w wersecie 26: że Christos „raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie”. Autor ten zdawał się wierzyć – tak jak wielu w tamtym czasie, że koniec wieku („aion”) lub świata był bliski i dlatego Christos szybko pragnął go odkupić.
Więc jeżeli Christos ten miałby odkupić także ludzi jeszcze nieistniejących oraz dusze nieistniejące, to ile razy jeszcze musiałby się on poddawać torturze krzyżowania i umierania, by ich wszystkich „zbawić”?
Czy nie jest zatem logiczne, że jeśli uczynił to jedynie raz, to po prostu dlatego, bo każda dusza jest wieczna, przechodzi ona jedynie swoje stadia istnienia w rozmaitych wcieleniach. A ponieważ cała wieczność jest jej udziałem, toteż zbawienia jej istotnie wystarczy dokonać tylko jeden raz.
Rejestruję tu owe możliwe egzegezy dla uświadomienia Czytelnikom, że są one częścią rzeczywistości religijnej i filozoficznej, w której żyjemy. Sam jestem reinkarnacjonistą, jednak prezentowane tu poglądy nie są moimi własnymi. Zaznaczam to po raz kolejny, gdyż na portalu „Fronda” odezwały się głosy, według których są to poglądy moje własne. Link do części 2