Tajemnice życia Joanny d’Arc. Część 3: Język, wymowa i “analfabetyzm”

W naszym pierwszym tekście  o Joannie d’Arc wspomnieliśmy między innymi, że Joanna d’Arc mówiła dialektem. Teraz przyjrzymy się temu zagadnieniu nieco bliżej.

Bazylika Joanny d'Arc w Bois Chenu

W latch 1970-tych archiwista z Luksemburga, Alain Atten, podjął się rekonstrukcji języka jakim mówiono w Domremy. Atten współpracował z historykami i lingwistami, by w ten sposób ustalić jakim językiem mówiono tam w XV stuleciu. Niejednokrotnie cytowany jest w tym kontekście wniosek prof. Michela Francarda (Uniwersytet w Louvain), że istniała wyczuwalna różnica pomiędzy patois (czyli dialektem) w Domremy a dialektami w innych częściach Francji w XV wieku.

Wnętrze bazyliki w Bois Chenu

Swego czasu stworzono nawet specjalne nagranie zawierające fragmenty zanotowanych zdań wypowiadanych niegdyś przez Joannę, a wymawianych w tym zrekonstruowanym języku i dialekcie. Nagranie to było sprzedawane na dyskietkach, a dochody przeznaczono na bazylikę Joanny d’Arc w Bois Chenu koło Domremy.

Wielu uczonych wyraziło się pochlebnie, a nawet entuzjastycznie o uzyskanym efekcie. Niejedna z tych osób przyznawała się potem do napływu emocji podczas słuchania.

Co do tego, czy istotnie to jest ten język, jakim mówiła Joanna, istnieje kontrowersja. Zwraca się niejednokrotnie uwagę na różnice występujące pomiędzy tym dialektem a zanotowanymi „na gorąco” wypowiedziami Joanny oraz dyktowanymi przez nią listami. Listy te oraz zanotowane wypowiedzi zawierają bowiem zdania i słowa, które nie pochodzą z owego dialektu, lecz stanowią t.zw. „czysty francuski”.

Zresztą, pośrednio przeciw tezie o dialekcie Joanny mogłaby przemawiać relacja jednego z duchownych, którzy, na polecenie Karola VII, przesłuchiwali Joannę w Poitiers. Ten duchowny to profesor teologii, dominikanin oraz dziekan wydziału teologii w Poitiers Seguin de Seguin. Podczas zeznania do procesu rehabilitacyjnego Joanny stwierdził on między innymi:

„Ja ze swej strony zapytałem Joannę jakim dialektem przemówił do niej Głos (chodzi o „głosy” świętych słyszanych jakoby przez nią – przyp. MM). ‘Lepszym niż twój’, odpowiedziała.( Ja osobiście mówię dialektem Limousine).”

Jest raczej mało prawdopodobne, by w taki nieco pogardliwy sposób odpowiedziała osoba, która sama mówiła jakimś wyraźnym dialektem i to na dodatek takim, który – jak twierdzą naukowcy – jednoznacznie różnił się od dialektów pozostałych regionów Francji.

Dochodzi do tego wszystkiego jeszcze kwestia zakresu słownictwa używanego przez Joannę, czyli, już bardziej bezpośrednio, kwestia jej ogólnego wyrobienia i wykształcenia:

„Analiza lingwistyczna przeprowadzona na listach Joanny i na odpowiedziach udzielanych przez nią w procesie w Rouen pozwala nam odnotować, że Joanna posiadała bardzo obszerne słownictwo pokrywające różnorodność dziedzin semantycznych jej czasu: religijnej, wojskowej, dyplomatycznej i politycznej. Posługiwała się takim słownictwem, które nie mogło być tym używanym przez wieśniaków z Domremy, ze ścisłością umożliwiającą formułowanie zdań będących syntetycznie bez zarzutu. Według istniejącej ewidencji, Joanna otrzymała solidną edukację intelektualną. Mówiła perfekcyjnie tym francuskim, jakim mówiono we Francji i być może posiadała pewne rozumienie łaciny, dzięki czemu czuła się swobodnie w obecności każdego rozmówcy”
(Marcel Gay, Roger Senzig. „L’Affaire Jeanne d’Arc”)

Z drugiej strony oczywiście faktem pozostaje styl, w jakim napisane zostały niektóre z jej listów. Weźmy choćby ten pierwszy z jej znanych listów, „List do Anglików”, napisany 22 marca 1429 roku, którego pełny tekst w polskim tłumaczeniu zawarliśmy gdzie indziej ( w przypisie 8 ). Trudno oprzeć się wrażeniu, że styl jego jest „grubo ciosany”. Ale być może efekt ten był zamierzony i podyktowany wojowniczością.

Pozostaje też jej słynny okrzyk do Williama Glasdale, dowódcy angielskich wojsk oblegających Orlean: ClasdasClasdasren-tiren-ti au Roi des cieux !” („Glasdale, Glasdale, poddaj się, poddaj się Królowi niebios!”). Chodzi oczywiście o owo „ren-ti”, które jest dialektowo-slangowego pochodzenia, „czysta” wersja francuska brzmiałaby „rends toi”.

Przebywając w Sully-sur-Loire 16 marca 1430 Jeanne dyktuje list do mieszkańców Reims. Jest w nim zdanie: „Przekazuję wam znowu trochę wieści, ale nie takich, które mogą uczynić was radosnymi”. Po francusku „radosny” to „joyeux”. Ale w tekście pojawiło się to słowo najpierw jako „choyeux” i dopiero później zostało ono poprawione. Widać to w przedostatniej linijce, oba słowa (przekreślone „choyeux” I dopisane „joyeux” są dokładnie nad podpisem).

List Joanny d'Arc do mieszkańców Reims, 16 marca 1430

Podczas procesu Joanny w Rouen, dnia 21 lutego 1431 podała ona nazwisko swego ojca „d’Arc”, ale w oryginale protokołu sądowego zanotowano je jako „Tarc”.

Z takich przykładów niektórzy francuscy autorzy (a podkreślamy to z naciskiem, że chodzi właśnie o autorów francuskich) wyciągają wniosek, że Joanna mogła mówić po francusku z naleciałościami wymowy  niemieckiej.

Nie jestem osobiście analitykiem tekstów. Tym bardziej nie jestem znawcą mowy francuskiej, którą się nie posługuję. Mogę zatem w niniejszych uwagach jedynie odzwierciedlić opinie tych, którzy zarówno trudnią się analizą tekstów jak i orientują się w języku francuskim i jego historii. Moje własne przypuszczenie jest takie, że Joanna mogła poslugiwać się zarówno dialektem i slangiem z jednej strony jak i językiem warstw bardziej wykształconych we Francji. Być może niektórzy autorzy zbyt mocno usiłujący argumentować za którąkolwiek z wersji dotyczących sposobu wyrażania się przez Joannę w zbyt małym stopniu biorą pod uwagę, że osoby, którym przychodziło żyć w regionach mieszanych językowo i które potem zmieniały często miejsce pobytu, mogły nabyć z czasem różnorodne formy wysławiania się. Nam w Polsce podobne przypadki też nie są obce. Na Górnym Śląsku nawet po dziś dzień żyją ludzie, którzy posługują się – w różnym stopniu – językiem polskim i niemieckim, a oprócz tego także gwarą śląską. Niejednokrotnie nawet konstruują całe zdania składające się z elementów wszystkich tych trzech komponentów językowych. Wielokrotnie osoby takie celowo zmieniają sposób wyrażania się w zależności od tego z kim w danej chwili rozmawiają. I dotyczy to osób niekoniecznie nawet posiadających formalne wyższe wykształcenie. Z całą pewnością jednak osoby takie są dobrze wyrobione pod względem posiadanego przez nie zakresu słownictwa, co może oznaczać, że chodzi o osoby nieźle obyte towarzysko lub nawet całkiem dobrze oczytane.

I tu dochodzimy do ostatniej kwestii w tej części: czy takie osoby mogą być analfabetami? Nie będziemy twierdzić, że „na pewno” nie mogą, jednak wydaje się to w ich przypadku szczególnie mało prawdopodobne. Tym bardziej, jeżeli osoby te posługiwać się potrafią również „czystą” odmianą swego języka.

Według „oficjalnej” wersji, Joanna d’Arc miała być analfabetką. Osobiście nie czujemy się już dłużej tak bardzo przekonani do tej wersji. Wersja ta opiera się w zasadzie na dwóch „filarach”: że Joanna nie pisała swoich listów osobiście, tylko je dyktowała, a jedynie je podpisywała oraz że sama miała powiedzieć, według czyjegoś zeznania, że „nie zna ani A ani B”.

Poitiers

Przyjrzyjmy się zatem całem fragmentowi, w którym znajduje się ten krótki cytat. Chodzi o zeznanie Goberta Thibaut, złożone podczas gromadzenia materiału na proces rehabilitacji Joanny. Mówiąc o czasie, którym Joanna, na polecenia Karola VII, poddana została badaniom o przesłuchaniom przez duchownych, teologów i ekspertów prawa kanonicznego w Poitiers, Thibaut stwierdził:

„Jak powiedziałem, zatrzymała się ona w domu (Jeana) Rabateau, w którym to domu de Versailles i Erault rozmawiali z nią w mojej obecności. Gdy przybyliśmy do jej domu, Joanna wyszła, by spotkać sią z nami i uderzając mnie w ramię powiedziała, że chętnie widziałaby wielu ludzi o tak dobrej woli jak ja. Wtedy Maitre Pierre de Versailles powiedział Joannie, że został wysłany do niej przez Króla. Odpowiedziała: ‘Spodziewam się, że zostaliście posłani, by mnie wypytywać’, dodając: ‘Nie znam ani A ani B’”.

Jak zatem widać, cały kontekst nie ma absolutnie nic wspólnego z umiejętnością czytania lub pisania. To po prostu sposób, w jaki Joanna, w swoim własnym sposobie wyrażania się (t.zw. „idiolect”) mówiła „nic nie wiem”.

Podpis Joanny pod listem z 16 marca 1430

Co do kwestii dyktowania listów, to wiele postaci znanych z historii dyktowało swe listy, te oficjalne, nie mówimy tu o osobistych, zamiast je osobiście pisać. Tak czynili królowie, książęta, hrabiowie, tak czynił Napoleon, tak czynili carowie Rosji. I oczywiście nie wynika z tego, że byli analfabetami… Ale uważniejsza obserwacja prezentowanego tu nieco wyżej listu Joanny z 16 marca 1430 roku nasuwa wątpliwości, czy istotnie ten list nie mógł zostać napisany przez Joannę osobiście: proszę zwrócić uwagę na podpis Joanny u samego dołu oraz na frazę „Jehanne la Pucelle” w pierwszej linijce. Imię „Jehanne” w obu tych wypadkach wygląda tak, że mogło być napisane tą samą ręką…

Podpis Joanny (list do mieszkańców Riom, 1429)

Tak na marginesie: uwagę naszą przy okazji zwrócił wspomniany przez Thibauta fakt „uderzenia” go w ramię przez Joannę. W końcu osobliwie musiało to wyglądać w XV wieku, że „prosta wieśniaczka”, „pasterska analfabetka” klepie poufale w ramię ziemianina pozostającego w służbie królewskiej…

Powiedzmy to sobie otwarcie: nie mamy ani jednego skrawka ewidencji, że Joanna była analfabetką, ba, nie mamy ani skrawka ewidencji nawet na to, że komukolwiek w jakikolwiek sposób dałaby bodaj do zrozumienia, że nią jest.

Podpis pod listem do mieszkańców Reims, 28 marca 1430

Sam podpis Joanny widniejący pod niektórymi jej listami (na marginesie: to podpis, który skłonił grafologów do wniosku, że była ona leworęczna…) nie rozstrzygnie czy była analfabetką czy nie. W końcu również analfabeta może się nauczyć składać podpis  złożony z kilku liter. Ale oczywiście tym bardziej nie wesprze on tezy o czyimkolwiek analfabetyzmie.

Leave a Reply