O tym, że oficjalna teza, ukuta jeszcze w 1949 roku, o podpaleniu synagogi katowickiej przy pomocy beczek z benzyną oraz ze smołą, jest całkowicie oderwana od rzeczywistości, ba, nawet od jakiegokolwiek choćby prawdopodobieństwa, świadczą jednoznacznie archiwalne fotografie owej spalonej synagogi.
Cechą charakterystyczną palenia się benzyny – czy jakichkolwiek innych paliw petrochemicznych, w tym diesli, jest gęsty, smoliście czarny dym (jest on także toksyczny), który pokrywa czarnym osadem dosłownie wszystko, co tylko napotka na swojej drodze.
Rezultatem spalania benzyny – zwłaszcza przy większej jej ilości oraz przy długim czasie trwania pożaru – jest silne poczernienie lub co najmniej silne pociemnienie ścian, zwłaszcza wewnętrznych, jeśli owa benzyna paliła się wewnątrz budynku.
Jeżeli wierzyć świadectwom użytym do sformułowania owej oficjalnej tezy o “podpaleniu benzyną”, to wewnątrz synagogi w dniu 8 września 1939 roku miało być co najmniej kilka beczek z benzyną i co najmniej kilka beczek ze smołą. To by oznaczało, że jeśli tej benzyny miało być 3-4 beczek, to by znaczyło, że było tam 180-240 litrów tego paliwa. Dodajmy do tego owych “co najmniej kilka” beczek ze smołą, które również miały znajdować się w synagodze. Jeśliby i ich miało być 3-4 co najmniej, to byłoby również 180-240 litrów i tej substancji.
Dym płonącej smoły nie jest tak czarny jak z benzyny. Może być jego barwa od jasnoszarej do ciemnoszarej, ale i on strasznie potrafi nabrudzić.
Jeżeli zatem miałoby w synagodze w chwili wybuchu pożaru znajdować się co najmniej 6 do 8 beczek obu tych substancji naraz, to oznaczałoby co najmniej 360-480 litrów – niemal do pół tony… O ile nie więcej jeszcze.
To wystarczyłoby do całkowitego zaczerniania wnętrz synagogi, której ściany musiałyby wyglądać niczym wysmarowane smołą.
Gdy się jednak patrzy na te archiwalne fotografie spalonej synagogi, to oczywiście rzuca się w oczy fakt całkowitej nieobecności tego charakterystycznego śladu dosłownie w ani jednym miejscu tego budynku. Nie ma takich śladów także na zewnątrz -a powinny być, jeśli jakikolwiek czarny dym wydostawał się na zewnątrz z pożaru roznieconego w środku. Od gorąca pożaru w środku – a to są setki stopni Celsjusza – pękają i wypadają szyby, a drewniane ich ramy ulegają stopniowo spaleniu. Przez powstałe w ten sposób otwory wydostaje się na zewnątrz dym, który wznosząc się ku górze przy zewnętrznych ścianach, powoduje powstawanie nad owymi otworami okiennymi charakterystycznych czarnych smug.
Oto nasza mała “galeria” fotografii owej Synagogi Wielkiej. Jest w niej narazie 13 fotosów, w tym 6 wykonanych po pożarze z 8 września 1939:
Galeria fotografii katowickiej synagogi – monio
Jakkolwiek długo wpatrywalibyśmy się w owe fotografie synagogi, żadnej takiej czarnej smugi nigdzie tam nie widać, co najwyżej tu i ówdzie bardzo blade, które mogły powstać jedynie od bardzo jasnego dymu, w żadnym zaś wypadku od czarnego. I nawet znaczna długośc czasu tego konkretnego pożaru, całe godziny, aż do wczesnych godzin rannych dnia następnego, soboty 9 września (nikt tego pożaru bowiem nie gasił), nie była w stanie przyczynić się do jakiegokolwiek znacznego zaciemnienia ścian, ani wewnątrz ani na zewnątrz budynku.
Wniosek jest zatem jeden i to nieodwołalny: w środku nie było żadnych beczek z benzyną, wątpliwe także, by były jakiekolwiek beczki ze smołą.
Fotografie oczywiście nie mówią nam jak synagoga zapłonęła. Mówią natomiast jednoznacznie, jak zapłonąć nie mogła.
Istnieją dwie wersje pożaru synagogi: ta polska z 1949 roku i ta o 10 lat wcześniejsza, niemiecka, z 8 i 9 września 1939. Fotografie nie mówią nam nic na temat słuszności wersji niemieckiej. Natomiast ta powojenna polska w zetknięciu z nimi rozpada się niczym domek z kart. Doprawdy trudno sobie wyobrazić dlaczego spośród wielu możliwości wybrano sobie u nas akurat podanie o “beczkach z benzyną”. Z dwóch zatem owych wersji ta niemiecka trzyma się nadal i te fotografie nie czynią jej żadnej szkody.
Czy jednak Niemcy nie mogli świadomie i celowo zniszczyć synagogi w jakiś inny sposób? Teoretycznie tak. Tylko w takim przypadku rodzi się natychmiast pytanie: “jeśli uczynili to w inny sposób, to czemu po wojnie nie trzymano się u nas tej prawdziwej wersji, tylko ją zdyskontowano, a zamiast niej zaczęto od podstaw tworzyć nową i to na dodatek tak nieudaczną?”
Tak czy owak, niemiecka wersja, poza ewidentnie propagandowymi w niej akcentami, zasługuje w pełni na spokojne rozważenie. Żaden rozsądny obserwator nie odrzuci jej li tylko dlatego, że “niemiecka” i “hitlerowska”.
Dlatego już wcześniej przygotowane zostały pełne tłumaczenia obu niemieckich artykułów z prasy lokalnej z “Kattowitzer Zeitung” oraz z chorzowskiego “Der Oberschlesische Kurier”, oba z 9 września 1939 (co najmniej jeden z nich, ten katowicki, pisany był już wieczorem 8 września, a dziennikarze “KZ” obserwowali pożar synagogi na miejscu).
Oto linki do obu tych artykułów oraz link do dwóch innych jeszcze artykułów z “DOK” i “KZ” o podobnych wydarzeniach w Pszczynie, w wyniku których, także w wyniku wymiany ognia, spłonął zabytkowy drewniany kościół św. Jadwigi.
“Kattowitzer Zeitung”:
Synagoga w Katowicach – 8 września 1939 – monio
“Der Oberschlesische Kurier”:
Jeszcze jeden artykuł o katowickiej synagodze – monio
“Kattowitzer Zeitung” o Pszczynie:
Wydarzenia w Pszczynie, wrzesień 1939 – monio
“Der Oberschlesische Kurier” o Pszczynie:
Kolejny artykuł o wydarzeniach w Pszczynie 1939 – monio