Od pewnego Użytkownika oraz Blogera serwisu “Fronda” otrzymałem pytanie dotyczące stosowanego przeze mnie logo (ilustracja obok). Oto skąd się ono bierze:
A zatem jest to krzyż egipski, zwany „ankh”, mający tysiące lat historii. Zwany „kluczem życia”, „krzyżem z uchwytem” („crux ansata”). Symbolizował on „życie wieczne” i takie znaczenie posiada on w hieroglifach. Więcej o historii tego symbolu można wyczytać w Wikipedii.
To, co zwraca uwagę w zachowanych egipskich przykładach, to fakt, że prawie nigdy nie był on malowany na kolor srebrny, preferowano kolor złoty, gdyż odnosił się on do barwy słońca, o którym jeszcze tu wspomnimy.
Wybór przeze mnie akurat tego symbolu nie jest jakimś szczególnym odniesieniem do katarów (o co pytał ów Czytelnik), lecz właśnie przede wszystkim do Egiptu, z którego wyrastają korzenie cywilizacji bliskowschodniej, czyli tej, z której w prostej linii, poprzez judaizm i hellenizm, wyrasta także chrześcijaństwo. Popularnemu gdzieniegdzie hasłu „każdy chrześcijanin to Żyd” przeciwstawiam własne hasło:
„Każdy chrześcijanin to Egipcjanin”
Jeżeli ktoś pragnąłby dowiedzieć się jak nieraz daleko idzie poszukiwanie źródeł naszej religii w egipcjanizmie, może to uczynić zapoznając się ze stroną prowadzoną przez pewnego protestanckiego pastora: http://www.egyptcx.netfirms.com/
W okresie znacznie, znacznie późniejszym pojawiła się młodziutka religia chrześcijańska, która to zrazu przejąła symbol ryby (ICHTYS) jako swój własny, a dopiero potem znak krzyża. Oba przejęte od tak zwanego „pogaństwa” (tak nawiasem: więcej szacunku, Mości Państwo, dla tego naszego Rodzica!). Owa ryba, której greckiej nazwie nadano znaczenia skrótu (ΙΧΘΥΣ) od Ἰησοῦς Χριστός, Θεοῦ Υἱός, Σωτήρ” („Jezus Chrystus, Syn Boga, Zbawiciel”), była znana już wcześniej w „pogańskiej” geometrii (1). Potem dopiero przejęło ono znak krzyża – też od „pogan”, gdyby były jakieś wątpliwości…
Niejednokrotnie ów „krzyż egipski” pojawiał się w historii chrześcijaństwa i pojawia sią także teraz. Znany jest gnostykom, którzy chętnie się nim posługują i nieraz z tego powodu zwany jest też „krzyżem gnostyckim”. Znany był średniowiecznym katarom, z którymi również jest często obecnie utożsamiany, choć prawdą jest, że katarzy stosowali także krzyże innego rodzaju. Natomiast podobny jest doń także krzyż znany nam jako „celtycki” z tym, że owo koło znajduje się na przecięciu ramion krzyża „łacińskiego”, gdy ten „gnostycki” posiada je umieszczone ponad poprzecznymi ramionami. Krzyż „celtycki” również znany jest jako „krzyż słoneczny”, co stanowi kolejne już odniesienie do słońca.
W środku owego „uchwytu” krzyża – „klucza życia” („klucza do Nieba”?) znajduje się symbol swastyki, również o wielotysiącletnie tradycji i to tradycji nie tylko „indyjskiej” czy „dalekowschodniej”, lecz praktycznie z więksuości kontynentów, głównie zaś z półkuli północnej. Reprezentuje on kilka rzeczy naraz. Nazwa „swastyka” pochodzi z aryjskiego języka zwanego „sanskryt”, a konkretnie od słowa „svasti”, które nawet fonetycznie odpowiada rosyjskiemu słowu „sczastije” oznaczającemu „szczęście” lub „powodzenie”. W sanskrycie „svasti” ma identyczne znaczenie.
A zatem mamy już „klucz życia”, „życie wieczne” i teraz jeszcze „szczęście”.
Ale swastyka dorobiła się w ciągu tysiącleci szeregu innych znaczeń, między innymi symbolizuje nieraz cykliczność kosmosu oraz życia (również i reinkarnacji, której osobiście jestem wyznawcą), ale także cykliczności i nieprzerwanego ciągu zbawienia, które ma miejsce w życiu ludzi wszystkich pokoleń.
Proszę zwrócić uwagę, że prezentowany tu obok przykład posiada czerwoną swastykę na białym tle, Uczyniono tak celowo. Biały kolor koła i czerwień swastyki symbolizują tu bowiem także i „Ciało i Krew”, które, również pochodzące z metaforyki „pogańskiej”, stały się od czasów ewangelii także symbolami Christosa. Gdzie widzimy hostię „obramowaną” tak jak w prezentowanym logo? Ano, w monstrancji, której sama już nazwa pochodzi od monstrare czyli „pokazywać” lub „demonstrować”. Monstrancje wykonywane były i są albo jako zwieńczone krzyżem, albo też wprost założone na planie krzyża, a zatem w podobnym układzie, co i prezentowane tu logo. Cechą charakterystyczną monstrancji są także liczne „promienie słoneczne”, nieraz tak rozbudowane, że często wręcz przesłaniają owo założenie krzyża, na które zostały nałożone. A faktem przy tym pozostaje, że i swastyka często interpretowana jest jako symbol słońca właśnie. Ale paralele idą nawet dalej jeszcze. Niejednokrotnie swastyka utożsamiana jest także z księżycem („Luna”). Wewnątrz zaś kapsuły, w której przechowywana jest hostia, znajduje się także metalowe urządzenie ją podtrzymujące, zwane… „luna” właśnie.
Flankujące całość litery Alfa i Omega, będące oczywiście pierwszą i ostatnią literą afabetu greckiego, miały także swoje symboliczne znaczenie przed chrześcijaństwem. Stąd też bóg Dionizus zwany był „Alfa i Omega”, czyli tak, jak później nazywać zaczęti i Christosa, czyli nasze „pogańskie” korzenie „kłaniają” się nam i tutaj.
Całość owego “logo” po prostu namalowałem pędzlem przy pomocy czarnego atramentu na kartce papieru kilka lat temu. Potem wystarczyło zeskanować i zatroszczyć się o kolorystykę na komputerze. Mam dziesiątki wersji.
Przypisy:
1. Dwa przecinające się okręgi o jednakowej średnicy reprezentują unię Ducha i Materii. Gdy przecinają się tak, że każdy z nich przechodzi przez środek drugiego, tworzą wówczas kształt zwany „vesica piscis” (jak na rysunku obok). Stosunek wysokości do długości uzyskanego kształtu wynosi 153:265. Archimedes w III wieku p.n.e. nazwał tę zależność „równaniem ryby”. Gdy przejrzeć internet poszukując rozmaitych przykładów graficznych całych serii i kombinacji owej “vesica piscis”, natkniemy się i na takie, w które wpisana jest swastyka, tak zwany “paravritti cross”