Podczas gdy niektórzy luteranie wielkopolscy, brandenburscy i dolnośląscy zdecydowali się na emigrację już w 1836 roku i ostatecznie udali się tam z pastorem Kavelem po dwóch latach, inni wciąż jeszcze uważali, że emigrować nie należy. Do tych należał pastor Gotthard Daniel Fritzsche z Turowa, działający na tym samym terenie co ks. Kavel, na pograniczu Śląska i Wielkopolski. Później przyszło mu pracować również na tym samym terenie co Kavel, ale… w Australii.
Gotthard Daniel Fritzsche urodził się 20 lipca 1797 roku w Liebenwerda w Saksonii jako syn miejscowego muzyka. Po ukończeniu studiów teologicznych, a przed planowaną ordynacją na pastora, spędził kilka lat pracując jako nauczyciel. Początkowo był pastorem państwowego Kościoła Unii (we wsi Turowo w Wielkopolsce), z ktorym w końcu jednak zerwał. W 1840 roku napisał w swoim dzienniku (znajdującym sie obecnie w archiwach luterańskich w Australii):
“Stało sie dla mnie jasne, że Kościół “Unii” nie jest tym, za co chce uchodzić i za co ja go uważałem, a mianowicie zjednoczonym, miłującym, umiarkowanym, tolerancyjnym i hojnym Kościołem. Dlatego też zgrzeszyłem, gdy zadeklarowałem (na Wielkanoc 1830 roku), że dołączę do tego Kościoła i że będę używał jego ‘Agendy'”.
Ponieważ pastorzy luterańscy poddawani byli represjom, łącznie z uwięzieniem, ks. Fritzsche zdecydował się zastąpić kolegów i podjął służbę dla luterańskich zborów. Ukrywał się za dnia w szopach i w piwnicach, a podróżował nocami od jednej wspólnoty do drugiej. Do 1840 roku jednak nie był zdecydowany na emigrację. Jego parafie były co prawda przychylne emigracji, ale Kościół jako instytucja nie.
W tymże samym roku zmarł Fryderyk Wilhelm III. Jego następca, Fryderyk Wilhelm IV, zaprzestał wkrótce polityki swego poprzednika i nakazał zwolnienie wszystkich uwięzionych pastorów. Jest zatem całkiem prawdopodobne, że grupa Fritzschego nigdy nie opuściłaby Prus. Wielu luteranów jednak nie wierzyło, że zmiana polityki rządu jest stała. Dodatkowo 9 czerwca 1840 Fritzsche otrzymał list od pastora Kavela, w którym ten zaprosił go oraz całą wspólnotę do południowej Australii. Był to juz zresztą drugi list Kavela (pierwszego z roku 1839 Fritzsche nigdy nie otrzymał). Jest całkiem prawdopodobne, że to właśnie ten list wpłynął na zmianę stanowiska ks. Fritzschego. Natychmiast rozesłał on kopię listu do wszystkich obsługiwanych przez siebie wspólnot na Śląsku i w Wielkopolsce. Ponad 200 osób zdecydowało się na emigrację.
Cała grupa (z okolic Zielonej Góry, Świebodzina, Sulechowa i Międzychodu) zebrała się – tak jak wcześniej grupa ks. Kavela – we wsi Cigacice (Tschicherzig), którą opuściła barkami 6 maja 1841 r., docierając rzekami i kanałem do Hamburga 22 maja. Po drodze zatrzymała się w Berlinie (13 maja) i wybrała się tam na zwiedzanie muzeum. Tam obrzucona została wyzwiskami, a ktoś zasugerował nawet, by ich wszystkich wrzucić do rzeki. Nie był to pierwszy przypadek tego typu. Już w Wielkopolsce niektórych obrzucono kamieniami. W Krośnie Odrzańskim (Crossen) – juz nieco łagodniej – ograniczono się do głośnych uwag typu “gdybym to ja był królem, to już wiedziałbym co zrobić z tymi emigrantami”. Kto inny zaś stwierdził, że “gdyby chodziło o ludzi starych, to jeszcze, ale że tylu młodych wyjeżdża, to czyste szaleństwo”.
“Winnica Chrystusa”
Już w Hamburgu na specjalnym zebraniu w poniedziałek 24 maja 1841 formalnie stworzono wspólnotę kościelną, którą nazwano “Winnica Chrystusa” (“Zum Weinberge Christi”). Wybrano starszyznę spośród osób z poszczególnych regionów. Tak więc wiemy, że z grupy Ślązaków wybrani zostali Klar i Grosser, spośród tych z okolic Sulechowa Grocke i Felsch, a z grupy wielkopolskiej Hensel i Bormann.
Ostatecznie 3 lipca 1841 roku duński żaglowiec “Skjold” dowodzony przez kapitana Hansa Christiana Claussena wypłynał z Hamburga z dwustukilkudziesięcioma osobami na pokładzie. Do Port Adelaide dotarł 28 października i nie była to najszczęśliwsza podróż. Cytowany już wcześniej “The South-Australian Register” doniósł lakonicznie 30 października:
“THE SKJOLD” – Statek ten zawinał do Zatoki w ostatnią środe rano z 213 emigrantami niemieckimi. Opuścił Altonę 3-ego lipca, nie przywiózł jednak żadnych wiadomości z Anglii. Podczas rejsu odnotowano czterdzieści jeden zgonów na pokładzie, głównie wśród dzieci. Przyczyną była dezynteria. Wszyscy emigranci udają się do Klemzig, pod nadzór Wielebnego p. Kavela, do czasu uzyskania zatrudnienia.”
Istnieją pewne sprzeczności co do liczby zgonów w czasie rejsu. Cytowane powyżej źródło podaje liczbę 41, a pastor Fritzsche w swoim dzienniku (obecnie również w archiwach luterańskich w Australii) wymienił imiennie 45 osób zmarłych i podał daty ich śmierci. Odnotował także 6 przypadków narodzin podczas podróży. Pierwsze ofiary wirusa zmarły jeszcze przed podróżą w Hamburgu i zostały pochowane na cmentarzu kościoła św. Jerzego (St. Georgskirche) stojącego w pobliżu portu (np. mąż Anny Rosiny Kowald z Zawady k. Zielonej Góry).
1 listopada do Port Adelaide przybyły delegacje z Klemzig i Hahndorf z wozami, by zabrać przybyłych do tych dwóch wsi. Ci, którzy udali sie do Klemzig, później założyli osadę Bethanien w dolinie Barossy, spośród zaś tych, co udali się do Hahndorf, 18 rodzin założyło później wieś Lobethal.
“Am vierten Tage aber kamen sie zusammen in Lobethal: denn darselbst lobten sie den Herrn. Daher heisset die Stätte Lobethal, bis auf diesen Tag.” (2. Księga Kronik 20,26)
Miejsce, w którym osiedli, znajduje się na obszarze zwanym Adelaide Hills, a konkretnie w malowniczej dolinie, do której droga z Adelaide prowadzi zboczami wzniesień, przypominających nieco krajobrazy dolnośląskie.
Lobethal założony został przez pastora Fritzschego oraz owych 18 rodzin 4 maja 1842 roku. Pod koniec odprawianego nabożeństwa dziękczynnego Fritzsche zacytował z Biblii Lutra przytoczony powyżej fragment z 2. Księgi Kronik. Ks. Fritzsche prowadził swoją pracę duszpasterską w centrum, jakim stał się dla niego Lobethal. Odwiedzał on szereg wsi i osad, a w samym Lobethal otworzył pierwszą szkołę spełniającą role seminarium duchownego. Było to pierwsze luterańskie seminarium duchowne na półkuli południowej i otwarte zostało w 1845 roku, czyli w tym samym roku, w którym powstał obecny budynek kościoła w Lobethal – najstarszego istniejącego kościoła luterańskiego w Australii.
Mieściło się ono w małym budynku, a właściwie w murowanej chatce krytej gontem. Pierwszym zaś seminarzystą został Carl August Hensel z Międzyrzecza (Meseritz). Dziś “chata” seminarium znajduje się wewnątrz budynku lokalnego muzeum zbudowanego celowo wokół niej. O ile seminarium było dziełem pastora Fritzschego, o tyle muzeum powstało dzięki staraniom powojennego imigranta z Litwy nazwiskiem Jonas Vanagas, ktory osiadł w Lobethal w roku 1947.
Pastor Gotthard D. Fritzsche zmarł 26 października 1863 roku i został pochowany na starszym z dwóch cmentarzy w Lobethal, gdzie spoczywa wraz ze swoją rodziną i adoptowanym, niepełnosprawnym dzieckiem aborygeńskim.
Do Australii wybierali się pojedynczy emigranci, rodziny lub całe ‘klany’ rodzinne. Przykładem tego jest rodzina Müllerów, których dzieje opisano w szczegółach w książce „Three Brothers from Birnbaum” (czyli dosłownie: „Trzej bracia z Międzychodu”). Wszyscy oni wraz ze swymi rodzinami i dziećmi przybyli wraz z pastorem Fritzsche na pokładzie „Skjolda”. Wszyscy zamieszkali początkowo w Lobethal, ale później rozmaite gałęzie tej rodziny mieszkały w rozmaitych miejscach w Południowej Australii lub Australii w ogóle. Na przykład jeden z członków tej rodziny, Johann (John) Ferdinand Műller, urodzony w Lobethal w 1850 roku, zamieszkiwał później w Hahndorf, Adelaide oraz Stuart (obecnie Alice Springs).
Lobethal pozostał miejscowością o silnych wpływach luterańskich po dziś dzień. Tutejsza parafia luterańska ma zarejestrowanych ok. 500 wiernych. W porównaniu do niej członków Uniting Church jest tu ok. 100, rzymskich katolików ok. 50, anglikanów ok. 25.
Michał Monikowski
Perth, Australia
Pierwsi, którzy zwali siebie Australijczykami część2, część4
Poniżej mała “galeria” innych jeszcze fotosów z Lobethal: